Heckler & Koch G11 to karabin szturmowy, który przez długi czas był owiany mgiełką tajemniczości, podobnie jak polski MSBS. Choć wiele się o nim mówiło i pisało, niewiele osób miało okazję zobaczyć go w pełnej akcji.

G11 wzbudzał zawsze wiele emocji i kontrowersji. Plotki i legendy krążyły wśród ekspertów i miłośników broni, opowiadając o niezwykłej sile i skuteczności tej broni. Wielu sugerowało, że to zaawansowane technologicznie cudo było po prostu za drogie w produkcji, przez co nie znalazło szerokiego zastosowania. Inni twierdzili, że jego nowatorskie rozwiązania były po prostu zbyt odważne dla tamtych czasów.

Nie brakowało również teorii spiskowych. Niektórzy spekulowali, że to amerykańscy konkurenci zadbali o wstrzymanie produkcji tego niezwykłego karabinu, obawiając się jego potencjału.

Osobiście, patrząc na Heckler & Koch G11, mam pewne zastrzeżenia. Wydaje mi się, że mimo imponującego kalibru, odrzut z tej broni mógłby być zbyt duży dla przeciętnego żołnierza. Poza tym, jego futurystyczny design, choć na pewno przyciągał wzrok, mógł nie być praktyczny w rzeczywistych warunkach bojowych. Niemniej jednak, pozostaje on jednym z najbardziej intrygujących projektów w historii broni palnej.