Kilka wspominek z imprezy.Początkowe poddenerwowanie szybko minęło. Pozostała dobra i bezpieczna zabawa. Po pierwszym strzelaniu pojawił się nieoczekiwanie FAWORYT STRZELECKI. W wolnych chwilach czas umilały kiełbaski, goloneczki i karczuś z grilla. Schłodzone napoje z beczki pozwalały przetrwać upał.
Umiejętności klubowiczów poprawiają się, procedury opanowane.
Kolega pogonił mnie jak KOTA w wojsku. Z tego wszystkiego kabura aż mi się skurczyła :).